Veronique Enginger - Orchidea
września 26, 2016
Oj tak. Nareszcie. W końcu. Po tylu miesiącach... Skończyłam Orchideę! Tak się cieszę :) I to bardzo blisko deadline'u - bo wyruszam z prezentem w środę (szczęśliwie przyszli właściciele nie zaglądają w czeluście Internetu).
Zeszło mi strasznie długo z tym haftem. Nawet nie wiem do końca czemu. Jest dość przyjemny, szczególnie kolorowe partie, nie ma w nim też częściowych krzyżyków. Może to przez elementy z tła - pojedynczą nitką, w sporej odległości od głównego kwiatu (bałam się źle policzyć, nawet zdając sobie sprawę, że niewielka pomyłka niczego nie zmieni).
Zrezygnowałam też z dodatkowych napisów - podpisów figur i łacińskiej nazwy. Teraz jak o tym myślę, tę nazwę bym jednak wyszyła, ale już za późno - obramowany. Jestem szalenie zadowolona z efektu. I z samej siebie - jest to moje największe skończone dzieło do tej pory :) Widać jak początkującą jestem, ale wszystko jeszcze przede mną.
Wyszywałam na lnie obrazkowym 25ct co dwie nici osnowy, w odcieniu kości słoniowej. Wolałabym drobniejszą kanwę, ale tylko taki materiał był u mnie na stanie, kiedy zaczynałam. Szukałam też w pobliskich sklepach kwadratowej ramki, ale nie miałam szczęścia.
Mam nadzieję, że moim dziadkom taki prezent się spodoba.
A poniżej jeszcze kilka zbliżeń. Dziękuję za odwiedziny :)
Zeszło mi strasznie długo z tym haftem. Nawet nie wiem do końca czemu. Jest dość przyjemny, szczególnie kolorowe partie, nie ma w nim też częściowych krzyżyków. Może to przez elementy z tła - pojedynczą nitką, w sporej odległości od głównego kwiatu (bałam się źle policzyć, nawet zdając sobie sprawę, że niewielka pomyłka niczego nie zmieni).
Zrezygnowałam też z dodatkowych napisów - podpisów figur i łacińskiej nazwy. Teraz jak o tym myślę, tę nazwę bym jednak wyszyła, ale już za późno - obramowany. Jestem szalenie zadowolona z efektu. I z samej siebie - jest to moje największe skończone dzieło do tej pory :) Widać jak początkującą jestem, ale wszystko jeszcze przede mną.
Wyszywałam na lnie obrazkowym 25ct co dwie nici osnowy, w odcieniu kości słoniowej. Wolałabym drobniejszą kanwę, ale tylko taki materiał był u mnie na stanie, kiedy zaczynałam. Szukałam też w pobliskich sklepach kwadratowej ramki, ale nie miałam szczęścia.
Mam nadzieję, że moim dziadkom taki prezent się spodoba.
A poniżej jeszcze kilka zbliżeń. Dziękuję za odwiedziny :)
Dzieło końcowe.
A tu jeszcze bez backstitchy.
9 komentarze
Pięknie się prezentuje :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPrzepiękny obraz, gratuluję pięknej pracy!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jestem z niego strasznie dumna.
UsuńPrzepiękny haft! Cieszy oczy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDziękuję za miłe słowo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńKwadratowe pojawiły się ostatnio w pepco.
OdpowiedzUsuń